Polski rząd ogłosił, że w sobotę wprowadzi pełną blokadę w kraju. Oznacza to, że hotele, kina, teatry i muzea będą musiały zostać zamknięte.
To znacząca zmiana w stosunku do łagodniejszych ograniczeń, które zostały wprowadzone jesienią 2020 roku. W tym okresie Polska doświadczyła spadku liczby zakażeń koronawirusem, dzięki czemu mogła stopniowo łagodzić restrykcje.
Co to jest blokada?
Lokada oznacza usankcjonowane przez rząd ograniczenie możliwości opuszczania domów, podróżowania i dostępu do pewnych miejsc. Może obejmować między innymi zamknięcie szkół, uniwersytetów, biur, muzeów i galerii, obiektów sportowych i kulturalnych oraz zakładów fryzjerskich.
Może również obejmować zakaz podróżowania w celach innych niż istotne, takich jak odwiedzanie rodziny lub obiektów religijnych. Może również oznaczać, że restauracje i inne firmy mogą działać tylko w ograniczonym zakresie – na przykład 30% obłożenia – i że nielegalne jest otwieranie działalności bez certyfikatu Covid-19.
Mimo ograniczeń wiele restauracji i pensjonatów otwiera się ponownie. Na przykład restauracja Goraleczka w górskim mieście Zakopane została otwarta w piątek, a goście powiedzieli, że dobrze się tam bawili.
Jak to działa?
W Polsce słowo „lockdown” oznacza zamknięcie niepotrzebnych przedsiębiorstw, ponieważ rząd walczy z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. W piątek premier Mateusz Morawiecki ogłosił nowe ograniczenia, w tym zamknięcie pubów, restauracji i kasyn oraz ograniczenie działalności centrów handlowych.
Dla właścicieli małych firm te środki nie są mile widziane. Jedna z właścicielek restauracji w Nowej Hucie pod Krakowem nieśmiało nazwała swój lokal „testerami żywności”
W rezultacie wielu właścicieli małych firm zaczęło otwierać drzwi w sposób, który nie spodobał się władzom, a sądy uznały niektóre zasady zamknięcia za nielegalne. Na przykład w Szczecinie zamknięte w czasie blokady lodowisko zostało otwarte jako kwiaciarnia.
Jak to wpływa na gospodarkę?
Jednym z bardziej niepokojących aspektów blokady jest jej wpływ na gospodarkę. Polska jest bardzo zróżnicowaną gospodarką, która cieszy się dużym popytem konsumenckim i solidną bazą fiskalną.
W rezultacie kryzys spowodował poważny spadek aktywności gospodarczej. Według Komisji Europejskiej w 2020 roku polska gospodarka skurczy się o 4,25 procent, walcząc ze spadkiem popytu na eksport i wysokim bezrobociem.
Wśród kluczowych sektorów, które ucierpiały najbardziej, są meble i elektronika. W odpowiedzi na malejące zamówienia z zagranicy wielu producentów ograniczyło produkcję do minimum.
Rząd wkroczył, aby pomóc firmom przetrwać ten trudny okres i wesprzeć pracowników. Wprowadził też nowe zasady, które będą chronić firmy przed wrogimi przejęciami, uniemożliwiając zagranicznym inwestorom kupowanie większościowych udziałów w firmach.
Jakie są tego konsekwencje?
W Polsce blokada stała się podstawowym narzędziem zmniejszania zanieczyszczenia powietrza. Zmniejszenie stężenia pyłów zawieszonych (PM2,5 i PM10) zaobserwowano we wszystkich głównych miastach w porównaniu z podobnymi okresami roku 2018 i 2019.
W dodatku kraj był w stanie wdrożyć elastyczne podejście do procedur przetargowych, które pozwoliło na sprawniejszą realizację takich projektów i poprawę płynności finansowej. Udało się również skrócić czas potrzebny na udział wykonawców w zamówieniach publicznych oraz wyeliminować wymóg żądania obowiązkowej gwarancji w przypadkach, gdy wartość oferty jest wyższa niż unijny limit.
Bardzo bolesny był kompromis między blokadą gospodarczą a bezpieczeństwem obywateli. Pierwsza, wiosenna fala COVID-19 w 2020 roku nie wykazała żadnych nadwyżkowych zgonów w Polsce, ale druga, jesienna fala spowodowała dramatyczny wzrost nadwyżkowej śmiertelności – znaczącą stratę w życiu Polski.